Mam na imię Karolina. Pełnię w Pracowni rolę osoby posługującej.
Jak zapewne każdy z Was mam za sobą doświadczenia różnych szkół, kursów, szkoleń i warsztatów.
Mam też pracę, która jest zgodna z moją pasją i przynosi mi wiele satysfakcji.
Chętnie mogę o tym opowiedzieć, jeśli Cię to zainteresuje. Mam rodzinę, zwierzaki i przyjaciół.
Myślę jednak, że niewiele powie Ci to o mnie, choć od małego uczeni jesteśmy kategoryzacji osób ze względu na płeć, wiek, pochodzenie, szkołę lub zawód, który wykonujemy.
Tu w Malorcie chcemy uwolnić się od takiego postrzegania innych.

Arno Stern prowadził swoje obserwcje i badania nieprzerwanie przez ponad 70 lat. Na świecie powstało około 2000 pracowni , które z powodzeniem funkcjonują i przynoszą radość uczestnikom zabawy malarskiej.
Na ideę Malortu trafiłam przypadkiem. Obudziła we mnie uśpiony od dawna entuzjazm. Spotkanie z Andre Sternem (synem Arno) na konferencji we Wrocławiu 02.12.2023 roku upewniło mnie, że otwarcie własnej pracowni Malort w Poznaniu jest możliwe i potrzebne.
Na jednym ze spotkań, w ramach kursu przygotowującego do otwarcia pracowni w Polsce, zapytałam Andre co, jeśli ktoś nie dowie się nigdy o formulacji, co, jeśli nie ma szansy uczestniczyć w przemianach zachodzących w czasie cotygodniowych spotkań, co wtedy traci?
Odpowiedział : „ Myśląc o Malorcie myślmy raczej o tym co możemy zyskać.
Dzieci doświadczają tego jak są wielkie i jak są zdolne oraz jak ważne jest wszystko to, co wypływa z ich wnętrza. Doświadczają wolności. Zobaczcie w jakiej harmonii są dzieci, które doświadczają formulacji.”

Przychodzi mi do głowy jedna z historii z mojego dzieciństwa. Jako mała, 4 lub 5 letnia dziewczynka, zostałam poproszona w przedszkolu razem z moimi rówieśnikami o namalowanie prac na zadany temat. Pamiętam głowy koleżanek i kolegów pochylone nad białymi kartkami papieru, kolorowe kredki turlające się po stolikach. Czasem zdarzyło się, że któraś z nich upadła na ziemię i pękła na pół.
Kiedy minął już wyznaczony na to zadanie czas, opiekunka grupy zebrała skrupulatnie wszystkie prace. Każdą z nich podpisała imieniem i nazwiskiem dziecka w prawym dolnym rogu kartki. Teraz dzieła małych artystów mogły zostać umieszczone na wielkiej tablicy, gdzie przychodzący po dzieci opiekunowie mogli je podziwiać i oceniać.
Moi rodzice nie mieli tyle szczęścia, co pozostali. Moja kartka papieru, w przeciwieństwie do innych, pozostała biała. Jedna jedyna wśród wielu innych barwnych prac.
Nie pamiętam dlaczego nie zamalowałam jej jak inne dzieci, nie wiem o czym rozmawiała pani z moją mamą, ale pamiętam to uczucie że „coś jest nie tak”.
Dzisiaj stoję w swojej własnej pracowni. Zachęcam Was i Wasze dzieci do tego, abyście wzięli kartkę papieru, przymocowali do ściany i zostawili na niej swój ślad. Zapewniam Was, że wszystko z Wami jest w porządku. Zapewniam, że nikt nie będzie Was oceniał, porównywał ani poprawiał.
Jeśli zechcesz mi o sobie opowiedzieć chętnie Cię wysłucham, jeśli nie-uszanuję to.
Według Arno Sterna jedynym sposobem, aby człowiek mógł rozwijać się i czuć się spełnionym w życiu jest entuzjazm. Nie możemy go jednak w żaden sposób „wyćwiczyć” ani „wypracować”.
Pojawia się najczęściej w spontanicznej zabawie. Na pewno doświadczyłeś/łaś tego wielokrotnie jako dziecko lub możesz zaobserwować u swoich dzieci.
Taki entuzjazm możemy przenieść poza Malort do naszej codzienności.
I tego serdecznie Ci życzę.

Arno Stern rozpoczyna kurs słowami:
„Nasze spotkanie jest niczym podróż do dalekiego kraju. Radzę wam na samym początku, aby nie zabierać ze sobą bagażu tak aby bez jakiegokolwiek obciążenia udać się w tę podróż”.